środa, 30 kwietnia 2008
Interview on MTV BuzzWorthy
Czy ten album przeszedł Twoje oczekiwania?
J.L. Tak, mówienie o tym jest nieco krępujące, ale to było kompletnie porażające i zachwiało wszystkimi naszymi oczekiwaniami. Mieliśmy nadzieję na sukces, który pozwoliłby nam dalej jeździć w trasę, pisać muzykę i zatrzymać ten luksus jakim jest proces twórczy. Tonie jest tak, że coś sobie zakładamy, uważamy za rzecz oczywistą. Sądzę, żepo części jest to wynikiem udanej dekady, poprzedzającej sukces, którytowarzyszy nam dzisiaj.
Czy będzie kolejny singiel?
J.L. Nie, obiecaliśmy wszystkim, że nie będzie więcej singli ani teledysków do "A Beautiful Lie".
Jestjeszcze jeden teledysk, który chciałbym nakręcić - do piosenki "Thefantasy", ale nie sądzę, że mógłbym go zrobić i nie uważam, żeby robienietego było odpowiednie. To była tak długa, niezwykła i cudownapodróż; przeszliśmy długą drogę i myślę,że mnóstwo ludzi wie, że mamywyjątkowe relacje z naszymi fanami, naszą rodziną. Jesteśmy z tego bardzodumni. To jeden z elementów, który definiuje nas jako zespół i jedna zrzeczy, z której jesteśmy najbardziej dumni. Tu nie chodzi o sprzedażpłyt, o jeżdżenie dookoła świata i kręcenie teledysków albo o to ilesprzedasz biletów na koncert. Tu chodzi o związek i porozumienie, któresię rozwijały i wciąż prosperują. To była najcudowniejsza część tejcałej podróży.
Co dalej z zespołem?
J.L. Był czas kiedy rozmawialiśmy o kolejnej płycie, jeśliby takowa miała powstać. Sądzę, że musisz przyjrzeć się z bliska swoim marzeniom, swojej motywacji, swojemu pragnieniu. Po prostu nie chcemy ruszać naprzód tylko dlatego, że tak ma być; tworzysz płytę, potem następną, rozumiesz. Pragniemy raczej się zatrzymać i naprawdę zajrzeć głęboko w samych siebie zanim ruszymy dalej. Ale rzeczywiście, pracujemy nad nowym projektem i jesteśmy tym bardzo podekscytowani. Wspaniałąrzeczą w muzyce jest to, że nie obowiązują w niej żadne reguły. Możeszcałkowicie podążać za swoim sercem, umysłem, instynktem i to jest to, czymwzajemnie się zachęcamy do pracy. Badamy, eksperymentujemy i w pewnymsensie przedefiniowujemy czym jest dla nas "30 Seconds To Mars" i na dzieńdzisiejszy sądzę, że perspektywy są szerokie.
Czy masz nadzieję odtworzyć następnym razem tę samą magię?
J.L. Nie, niemam i nie pragnąłbym tego. Myślę, że musisz zostawić z tyłuprzeszłość, żeby ruszyć naprzód. Teraz jesteśmy w miejscu, w którymnaprawdę ekscytujemy się tym, że znowu tworzymy muzykę. Nie szukamy i niestaramy się odtworzyć niczego z ostatniej płyty. Ostatnia płyta jestostatnią płytą i jako autor sądzę, że to co miałem do powiedzenia wtamtym okresie mojego życia, już przekazałem. Teraz jest czas na to, żebyruszyć dalej, są nowe rzeczy do powiedzenia.
Jakie na dzień dzisiejszy jest twoje podejście do aktorstwa?
J.L. Większośćmojego aktorstwa sprowadza się teraz do występów wteledyskach. Wiesz, stałem się "tym gościem". Żartuję sobie teraz, żewszyscy jesteśmy aktorami, ponieważ reszta zespołu też musiała pokazaćswoje umiejętności w "From Yesterday" i "The Kill".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz